Tłumaczenia: język chiński to wyzwanie

Jeśli Klient zleca nam tłumaczenia z języka chińskiego, współpracę zaczynamy od pytania, o który chiński chodzi. I nie ma w tym niczego dziwnego, choć większość Klientów jest pytaniem zaskoczona.

Jest ono zasadne, ponieważ coś takiego jak język chiński… nie istnieje. Owszem, władze Chińskiej Republiki Ludowej od lat pięćdziesiątych minionego stulecia propagują opracowany przez specjalistów język znany jako standardowy język mandaryński. Jest to w Chinach oficjalny język urzędowy, nauczany w szkołach i stosowany w masowej komunikacji oraz mediach – lingua franca tego ogromnego i zróżnicowanego kraju. Oficjalny, ale nie jedyny.

Kiedy w latach pięćdziesiątych opracowywano standardowy język chiński dla całego kraju, w piśmie uproszczono około połowy znaków. Mimo to wykształceni Chińczycy nadal uczą się tradycyjnego pisma, które traktowane jest jako bardziej reprezentacyjne i pojawia się m.in. na wizytówkach.

To prawda, większość tekstów, które do nas trafiają, napisano w języku standardowym. Ale zdarza się, że przekład na język chiński lub z chińskiego należy powierzyć tłumaczowi znającemu pismo tradycyjne – i to robimy.

W mowie robi się zdecydowanie trudniej. Po chińsku mówią mieszkańcy Chin oraz Tajwanu, Singapuru, Malezji, Tajlandii, Indonezji i Singapuru (oraz Mandżurowie i lud She) – ale to oznacza, że posługują się kilkunastoma językami o wspólnym pochodzeniu. Wszystkie one są językami tonalnymi: pojedyncze sylaby i słowa mogą mieć odmienne znaczenie zależnie od wymowy. To dla Europejczyków jedna z zasadniczych trudności podczas nauki języka chińskiego – bez względu na to, czy chodzi o mówienie w języku standardowym czy w języku kantońskim albo syczuańskim.

Różnice między tymi językami zależą od… geografii. Języki z grupy północnej, nazywane mandaryńskimi (w tym pekiński, nankiński, syczuański), są sobie na tyle bliskie, że osoby posługujące się jednym z nich rozumieją pozostałe.

Natomiast języki z grupy południowej ze względu na odmienną wymowę są trudne do zrozumienia dla osób, które się nimi nie posługują. Do grupy tej należy m.in. język kantoński, używany przez około 80 milionów ludzi m.in. w prowincji Guangdong, której stolicą jest Kanton, ale też w Hongkongu i Makau. Należy do niej także używany przez równie dużą populację z okolic Szanghaju język wu, a także m.in. hakka, xinag, gan, stosowane przez społeczności liczące dziesiątki milionów osób.

Ale wróćmy do języka pisanego. Pismo chińskie bardzo różni się od pisma znanego Europejczykom, gdyż nie jest oparte na alfabecie. Poszczególne znaki oznaczają sylaby, a niekiedy całe wyrazy. Przy czym ich znaczenie bez kontekstu może się różnić. W piśmie chińskim nie stosuje się też znaków interpunkcyjnych – dopiero od niedawna w tekstach pojawiają się przecinki, kropki i myślniki – ani przerw między wyrazami.

Samych znaków jest w tradycyjnym piśmie chińskim około 50 tysięcy i wciąż powstają nowe. Choć dla swobodnej komunikacji i zrozumienia np. prasy w którymś z języków chińskich wystarcza znajomość 5–6 tys. (absolutne minimum to 2 tys.). To oraz fakt, że ortografia w języku chińskim oznacza kształt i kolejność stawianych kresek, sprawia, że nauka chińskiego jest dla Europejczyka czy Amerykanina wielkim wyzwaniem. Dlatego w naszym biurze tłumaczeń cenimy tych, którzy nie tylko biegle posługują się standardowym językiem chińskim i jego tradycyjną wersją pisaną, ale także sprawnie rozpoznają elementy poszczególnych języków regionalnych (nazywanych również dialektami).

Ponadto w przypadku tłumaczenia pisemnego z języka chińskiego lub na ten język bardzo ważna staje się znajomość różnic kulturowych. Ludzi Zachodu i Chińczyków dzieli bardzo dużo i różnice te mogą w istotny sposób wpływać na treść przekazu, a ich nieznajomość – sprawić, że mimo obustronnego zainteresowania do nawiązania współpracy nie dojdzie. (O tym, czym grozi nieświadomość bądź zlekceważenie różnic kulturowych, obszernie piszemy tutaj).

I tak Chińczycy, podając swoje dane, najpierw wymieniają nazwisko, a dopiero potem imię. Jeśli więc otrzymujemy e-mail podpisany Lao Yun Fat, należy się do niego zwracać „panie Lao”, nie „panie Fat”. Chyba że dana osoba funkcjonuje w kulturze zachodniej albo ma imię istniejące w języku angielskim, jak np. aktor Jackie Chan. Niewprawne oko może mieć kłopot z rozstrzygnięciem, jak jest w danym przypadku.

W Chinach przestrzega się również zasady używania tytułów i nazw stanowisk, które w swobodnej komunikacji biznesowej w świecie zachodnim często się pomija. Warto więc pamiętać o zwracaniu się do Chińczyka „dyrektor Chow” lub „prezesie Li”. Pominięcie stanowiska czy tytułu może zostać uznane za lekceważenie!

Powszechne stosowanie tytułów i stanowisk ma związek z przywiązaniem do hierarchiczności i szacunkiem, który w chińskim społeczeństwie należy się osobom starszym i zajmującym wysokie stanowiska czy funkcje. Toteż wysyłaną korespondencję warto opatrzyć podpisem znaczącego przedstawiciela firmy, jeśli chce się uzyskać odpowiedź kogoś o podobnym statusie.

Warto też pamiętać, że w relacjach z Chińczykami uśmiech jest bardzo dobrze widziany, natomiast żarty – zwłaszcza pod ich adresem lub na tematy dla nich ważne – mogą wywołać konsternację, a nawet obrazić.

Kolejna istotna różnica między Europejczykami i Chińczykami dotyczy stosunku do czasu. Z jednej strony obywatele Państwa Środka są bardzo czuli na tle punktualności i nie akceptują spóźnień. Z drugiej strony Chińczycy w swoim działaniu kierują się daleką perspektywą i unikają pochopnych decyzji i działań. Warto o tym pamiętać, zanim zaplanuje się szybkie, bo w ciągu paru miesięcy rozpoczęcie wspólnych przedsięwzięć czy uzyskanie jakichś efektów.

Ma to związek m.in. z tym, że w tradycyjnym społeczeństwie chińskim liczą się przede wszystkim relacje. Te zaś buduje się stopniowo, poznając się wzajemnie, wspólnie biesiadując, wręczając sobie nawzajem podarki itd. Dlatego jest wysoce prawdopodobne, że nawiązanie współpracy będzie wymagało więcej niż jednego osobistego spotkania. (Wybierającym się do  

Chin lub oczekującym gości z Państwa Środka sugerujemy zapoznanie się z podstawowymi zasadami savoir-vivre dotyczącymi takich spotkań).

Kolejna bardzo istotna różnica między ludźmi Zachodu i Dalekiego Wschodu dotyczy sposobu komunikowania się. Chińscy przedsiębiorcy, politycy, działacze itd. wyrażają się w sposób niejednoznaczny, zawoalowany, unikając kategorycznych stwierdzeń. Próby wymuszania na nich bardziej konkretnych deklaracji mogą się obrócić przeciwko nam.

Więcej o zasadach poruszania się w chińskiej kulturze biznesowej i chińskiej etykiecie biznesowej.

W przypadku korespondencji przydaje się zatem doświadczony tłumacz, który nie tylko zna zawiłości „języka chińskiego”, ale też będzie potrafił „przetłumaczyć” intencje chińskiego partnera. Albo pomoże tak skonstruować korespondencję, by osiągnąć zamierzony efekt. Takich tłumaczy zapewnia Lingonika.